Z pamiętnika sprytnej kobiety
Jak zwykle, mąż zapomniał o naszej rocznicy. To znaczy, gdy go zapytałam, czy pamięta – przytaknął. Jednak jego zaskoczona mina powiedziała mi wszystko. Na szczęście nauczyłam się już nie obrażać, tylko działać. W końcu jestem sprytną kobietą.
W czasie rozmowy przez telefon z przyjaciółką, „zupełnie przypadkiem” znalazłam się w zasięgu słuchu męża.
– Faktycznie, stała się ikoną. Ta Merlin Monroe miała pomysł na siebie – mówiłam do telefonu. – A pamiętasz to jej powiedzenie. No jak to jakie? Że diamenty to jedyni przyjaciele kobiety. Trochę z tym przesadziła. Co? Nie, ja nie chciałabym diamentów. Gdzie bym je nosiła? Do pracy? Albo na zakupy? Ale piękna srebrna biżuteria to już coś innego. O, taką to bym nie pogardziła. Nawet nie wiesz, jaką radość by mi sprawiła – i zauważyłam, jak mąż znad komputera uniósł delikatnie głowę. Niby dalej coś tam czytał, ale nie od dzisiaj go znam. Złapał haczyk.
– Tak, Anka ostatnio dostała na urodziny od męża piękną bransoletkę Pandory. Sama była zaskoczona, że on jest taki domyślny. Naprawę piękna biżuteria. Co ty mówisz? Naprawdę? Nie mówiłaś nic, że masz urodziny. Naprawdę dostałaś srebrny naszyjnik z zawieszką w kształcie serduszka? To takie słodkie. Mówisz, że odwdzięczyłaś się mężowi? Nawet nie pytam jak – zaśmiałam się do słuchawki. Mój ukochany bardzo usilnie udawał, że nie słucha. Ja z kolei oddaliłam się trochę z telefonem, nie na tyle jednak, by niczego nie słyszał.
– Ale jak to była niespodzianka, skoro musiałaś chyba pójść z nim do sklepu i wybrać ten naszyjnik.
– No tak, przecież technika. Zobacz jacy ci faceci teraz sprytni. Wchodzi na stronę sklepu internetowego z biżuterią, ogląda, wybiera i zamawia. Nie musi chodzić po galeriach i się stresować zakupami. On zadowolony, ty szczęśliwa. A jaka to strona? Podyktuj. Poczekaj zaraz odpalę laptopa. O, jakie piękne rzeczy. Kasia, sorry, zapomniałam, ale muszę szybko wystawić pranie. Zadzwonię wieczorem, pa – i szybko poszłam do łazienki.
– Kochanie, masz jeszcze jeansy do prania? – krzyknęłam z łazienki, chociaż wiedziałam, że wszystkie brudne ubrania są w koszu na bieliznę.
– Nie, wszystko jest w łazience – odkrzyknął.
Ja natomiast dyskretnie wyjrzałam zza drzwi. Mój ukochany siedział przed moim laptopem i wklepywał w komórkę adres właśnie otwartej strony sklepu internetowego z biżuterią.
Wiedziałam – jestem sprytną kobietą!