Darek Gajko – człowiek bez barier
Nasz człowiek, Darek Gajko, jest w gronie 20 półfinalistów tegorocznej, XIV edycji ogólnopolskiego konkursu „Człowiek bez barier”.
Nasz człowiek, Darek Gajko, jest w gronie 20 półfinalistów tegorocznej, XIV edycji ogólnopolskiego konkursu „Człowiek bez barier”.
Z cyklu KOBIETY STĄD rozmawiamy z Anetą Zamojską, autorką książki „Sekundy do szczęścia”, której premiera odbędzie się 12 kwietnia w bibliotece miejskiej w Ełku. KobiecyElk.pl jest jednym z patronów medialnych wydania. Z tek okazji mamy też dla Was konkurs. (więcej…)
Chyba wszyscy kojarzymy „Śniadanie u Tiffaniego”. A jeśli nawet filmu nie znamy, to wiemy, jak olśniewająco wyglądała w nim Audrey Hepburn. Sesję stylizowaną na kadry z tego filmu zrealizowano w Ełku. Modelką była Paulina Wiśniewska, zaś fotografem – Darek Gajko. KobiecyElk.pl rozmawia z Pauliną Wiśniewską. (więcej…)
Z cyklu DAMSKO-MĘSKI WYWIAD NA WEEKEND rozmowa z Markiem Bogdziewiczem, ełczaninem, wielokrotnym wicemistrzem Polski we fryzjerstwie, złotym medalistą 2014 oraz mistrzem Polski w makijażu 2014. (więcej…)
Z cyklu KOBIETY STĄD KobiecyElk.pl rozmawia z Żanetą Sakowską z Ełku prowadzącą bloga modowego http://jeanettegloves.blogspot.com/.
– Prowadzisz bloga modowego. Od jak dawna? Skąd taki pomysł?
– Bloga prowadzę od marca 2012 r. czyli prawie już 3 lata. Na założenia bloga namówił mnie mój mąż. Zauważył, że interesuję się modą, zwracam uwagę na to jak się ubieram, że nie zakładam przypadkowych ciuchów na siebie i stwierdził że powinnam mieć swój taki pamiętnik właśnie w formie bloga. Zaryzykowałam i tak powstał blog http://jeanettegloves.blogspot.com/, w którego nie tylko ja wkładam dużo serca, ale i mój mąż który robi zdjęcia, pomaga mi przy dokonywaniu zmian na stronie.
– Skąd wzięło się zainteresowanie modą?
– Nie pamiętam dokładnie skąd wzięło się zainteresowanie modą, ale chyba zaczęło się od technikum, to wtedy miałam największą kontrolę, ale i świadomość nad własnym wyglądem. Już wtedy lubiłam zakładać obcasy, kolory – przez co nie raz w szkole miałam „kłopoty”, bo założyłam różową bluzkę albo miałam kreski na powiekach .. hehe.
Moda żyje w każdym z nas, tylko nie każdy przywiązuje do niej wagę. Świadomość mody oczywiście rodziła się powoli: z nastolatki stałam się kobietą, przez co ta świadomość również się zmieniła. Pozostało natomiast uwielbienie do kolorów, chęć zakładania czegoś innego niż wszyscy oraz poznawanie tej pięknej sztuki, jaką jest moda. Moda, sztuka, architektura wnętrz, malarstwo są dla siebie nawzajem źródłem inspiracji, wzajemnie się przenikają i uzupełniają.
– Jak dobierasz stylizacje? Czy masz w głowie pomysł i do tego dobierasz ubrania, dodatki? Czy może widzisz jakąś cześć garderoby i wtedy przychodzi inspiracja?
– Z dobieraniem stylizacji jest różnie. Często coś ciekawego znajdę i już wiem, jak chciałabym to nałożyć, co do tego dobrać. Jeśli mam już to w swojej szafie, to bez problemu tworzę stylizację. Jeśli nie – czekam aż wpadnie to czego szukam w moje ręce. Często coś przerabiam, dorabiam lub tworzę specjalnie do danej stylizacje biżuterię, dlatego czasami stworzenie pożądanego looku trwa.
Oczywiście mowa tu o stylizacjach na większe wyjście, bo na co dzień zakładam to, co mi w duszy gra. I co najważniejsze, chcę ludziom pokazywać, że nie trzeba mieć dużo pieniędzy, żeby modnie się ubrać, wystarczy mieć swój pomysł na siebie.
Większość moich ubrań, jak i dodatków, kupuję w second handzie, bo można znaleźć tam ciekawe oryginalne rzeczy i nie muszę(nie lubię) wyglądać jak klon. Niestety – u nas w sklepach są masowo te same rzeczy i często ich cena nie ma nic wspólnego z jakością.
– W jaki sposób zdobywasz wiedzę o modzie?
– Wiedzę o modzie zdobywam przez internet, który jest ogromną kopalnią inspiracji. Można śledzić trendy, oglądać pokazy, a także obserwować ten ogromny rynek modowy zarówno w Polsce, jak i za granicą i porównać te dwa światy. U nas ciągle jeszcze ta świadomość mody jest gdzieś z tyłu zwłaszcza u mężczyzn, chłopaków. Oczywiście trendy trendami, nie należy ślepo za nimi podążać – ważne, aby w tym wszystkim zachować swój styl.
– Jak reagują inne osoby na Twój oryginalny wizerunek, artystycznie wyróżniający Cię z tłumu?
– Jeśli jestem naprawdę oryginalnie, inaczej ubrana lub mam tylko mały element, który pomimo wszystko przykuwa uwagę ludzie po prostu oglądają się, przyglądają czasami uśmiechają. Często zwracałam uwagę dziewczynek, które szeptały do siebie „patrz, patrz jakie ma spodnie, kolczyki itp.”
Czasami panie, zwłaszcza w sklepie, pytały skąd mam taki fajny płaszcz, a ostatnio furorę zrobił mój turban(czapka), czy po prostu mówiły, że fajnie pani wygląda.
– Czym zajmujesz się na co dzień? Czy też modą?
– Aktualnie na co dzień szyję biżuterię pracochłonną techniką haftu sutasz(soutache), staram się dążyć w tej technice do perfekcji :-).
Jest to moją pasją, która mam nadzieję, że przerodzi się kiedyś w coś więcej. Uwielbiam biżuterię nietypową, dużą, kolorową której nigdzie u nas w mieście nie mogłam kupić, dlatego postanowiłam nauczyć się robić ją sama
Pokochałam rękodzieło, bo to jest coś piękniejszego niż plastikowa masowo wyprodukowana biżuteria. W międzyczasie prowadzę bloga, teraz jest trochę trudniej bo pogoda nie dopisuje a mój osobisty fotograf jest teraz bardzo zajęty, ale jakoś damy radę 🙂 Lubię również czasami piec torty, które wymagają zdolności nie tylko kulinarnych, ale i manualnych – tak jak przy tworzeniu biżuterii.
– Twoja ulubiona stylizacja, taka, z której jesteś najbardziej dumna.
– Nie ma jednej stylizacji z której byłabym najbardziej dumna, jest ich wiele. Najbardziej jestem zadowolona z tych, które są najbardziej kreatywne, oryginalne a zarazem wyszukane za grosze lub takie, gdzie musiałam przerabiać coś sama.
– Plany modowe na przyszłość?
– Wolę nie planować przyszłości, nawet tej modowej. Na pewno chciałabym nadal prowadzić bloga. Myślałam również nad zrobieniem kursu/szkoły w kierunku stylistki. Także zobaczymy co los mi przyniesie.
– Dziękuję serdecznie za rozmowę. Myślę, że jeszcze nie raz spotkamy się w Kobiecym Ełku.
Z cyklu KOBIETY STĄD, KobiecyElk.pl rozmawia z Martą Obrycką, dyrektorem Centrum Kształcenia Praktycznego i Ustawicznego w Ełku. (więcej…)
Z cyklu DAMSKO-MĘSKI WYWIAD NA WEEKEND rozmawiamy z Piotrem Karpienią, muzykiem i wokalistą.
– Zazwyczaj każdy pyta Cię o muzykę. Ja chciałabym zapytać o rolę kobiet w tworzeniu przez Ciebie muzyki.
– Tak naprawdę wszyscy artyści rodzaju męskiego tworzą i występują głównie dla kobiet. Jeżeli twierdzą inaczej to po prostu kłamią. Nie wyobrażam sobie koncertu na którym wśród publiczności nie ma ani jednej niewiasty. Ale jak to mówił Kazimierz Pawlak ja ten problem mam juz z głowy bo jestem żonaty więc inne kobiety pojawiają się w moim życiu tylko fikcyjnie w tekstach, wymyślonych historiach.
– Po jednym z koncertów jedna z koleżanek powiedziała do mnie: „On ma taki głos, że może zrobić ze mną wszystko. Niech powie tylko słowo…”. Głos bardzo działa na kobiety. Opowiedz, tylko szczerze, jak to jest z tymi fankami.
– Głos rzeczywiście działa na kobiety. Jest to pewnego rodzaju broń, która potrafi być jednak bardzo niebezpieczna. Trzeba jej używać z głową. Staram się zawsze przykładać wagę do jak najlepszego wykonania zarówno technicznie, jak i uczuciowo. Po reakcji Twojej koleżanki widać, że chyba udaje mi się osiągnąć cel.
– Posmakowałeś trochę wielkiego świata – w naszym „Mam talent” lub irlandzkim „Idolu”. Jak tam pracują kobiety? Czy są takie, jak się o nich mówi – „harpie”?
– Szczerze mówiąc ilość stresu, jaką serwują takie programy, nie pozwala na myślenie o ludziach, którzy w nich pracują inaczej jak tylko w wymiarze profesjonalnym, więc ciężko mi się odnieść do zachowania kobiet, które spotkałem. Z pewnością wykonują swoją robotę dobrze i chyba nikomu się nie narażę, jeżeli powiem, że są dokładniejsze i bardziej skupione niż mężczyźni.
– Jak godzisz pracę, wyjazdy z życiem rodzinnym? I jak reaguje żona na Twoje koncerty poza miastem?
– Ciężko jest pogodzić życie rodzinne z charakterem pracy muzyka szczególnie w sezonie letnim, kiedy od czwartku do niedzieli nie ma mnie w domu. Tęsknota do rodziny wymieszana jest często z ogromnym zmęczeniem. Często podczas weekendu przejeżdżamy 1500-2000 km więc większość czasu spędzam w busie, następnie wskakuję na scenę i zostaje tylko kilka godzin na sen, szybkie śniadanie i znowu w drogę. Po powrocie potrzebuję kilku dni żeby odpocząć, ale nie ma na to czasu. Żona reaguje raz lepiej, raz gorzej. Często po prostu zazdrości mi, że zwiedzam ciekawe miejsca, próbuję dobrych potraw, poznaję ciekawych ludzi.
– To na koniec o muzyce. Zdradź nam swoje najbliższe plany zawodowe.
– Moim głównym celem jest nagranie singla, który będzie przedstawiony szerszej publiczności. Gram coraz więcej koncertów w coraz ciekawszych miejscach: Stadion Narodowy, Arena Lublin. Mam nadzieję, że dane mi będzie koncertować przez długie lata, oby tylko zdrowie na to pozwoliło, niestety ostatnio z tym nie było najlepiej bo miałem poważny uraz kręgosłupa, ale powoli wracam do siebie.
– Dziękuję za rozmowę. Trzymamy za Ciebie kciuki i dzięki, że jesteś wciąż kolegą z sąsiedztwa, bez gwiazdorzenia.
Z cyklu KOBIETY STĄD KobiecyElk.pl rozmawia z Krystyną Kratyńską, prezesem Stowarzyszenia Aktywnych Kobiet SIGNORA w Ełku.
– Jako stowarzyszenie aktywnych kobiet działacie od 2010 roku. Skąd pomysł, by kobiety zrzeszyły się w stowarzyszeniu?
– Stowarzyszenie Aktywnych Kobiet SIGNORA zawiązało się w wyniku wieloletnich spotkań kobiet dbających o dobrą kondycję fizyczną i samopoczucie co, okazało się, wywierało również pozytywny wpływ na jakość zdrowia psychicznego. Początkowo były to ćwiczenia aerobiku w Ełckim Centrum Kultury, następnie aquaaerobik na terenie Parku Wodnego MOSiR.Wszystkim spotkaniom i ćwiczeniom towarzyszyła świetna atmosfera. Inicjatorką sformalizowania tych spontanicznych spotkań była instruktorka aquaaerobiku pani Bernadeta Frąckiewicz. Jednym z jej pomysłów był również kobiecy wieczór skeczowo- taneczny z okazji Walentynek.
– Jest Pani prezesem? Jak to jest angażować się na rzecz innych? Ile czasu zajmuje taka działalność?
– Absolutnie nie byłam świadoma misji jakiej się podjęłam. Stosy dokumentacji rejestracyjnej w Sądzie Okręgowym w Olsztynie, jeszcze więcej dokumentacji wewnętrznej stowarzyszenia, mnóstwo przepisów i chętnych kobiet do wstąpienia w poczet członków. Do współpracy tradycyjnie dwie osoby, bez których stowarzyszenie raczej nie zdołałoby wystartować. Z perspektywy tych pięciu lat niczego jednak nie żałuję. Warto było spotkać na tejdrodze pasjonatów i wspaniałych ludzi społeczników oraz otwartych na pomoc urzędników samorządowych. Musiałam nauczyć się zachowywać ogromny dystans przy zaspokajaniu potrzeb innych, a zwłaszcza kobiet. Ponadto przy podejmowanych działaniach musiałam słuchać, słuchać… i jeszcze raz słuchać potrzeb beneficjentów naszych projektów i działań. Jak to zwykle w życiu bywa wielokrotnie to przypadek i zbieg okoliczności podsuwał pomysły i rządził naszymi działaniami. W pierwotnych założeniach planowałyśmy wyłącznie skupienie się na aktywności fizycznej. Wolontariat pojawił więc niejako mimowolnie, ale staramy się w podświadomości kobiet wytwarzać potrzebę takich zachowań i konsekwentnie realizować misję, jakiej się podjęłyśmy. Ile czasu zajmuje taka działalność? Bardzo dużo, właściwie, jeżeli pozwalają obowiązki rodzinne, można poświęcić cały swój czas wolny.
– Do kogo skierowane są Wasze działania? Proszę wymienić kilka standardowych działań.
– Celem naszych działań jest inicjowanie i tworzenie w mieście tradycji ćwiczeń i rekreacji masowej w plenerze, promocji postaw prozdrowotnych oraz wytwarzanie potrzeby pracy wolontarystycznej. Czym się zajmujemy? Promowaniem profilaktyki zdrowia fizycznego i psychicznego kobiet, promowaniem aktywności fizycznej i społecznej oraz wskazywaniem sposobów na jej realizację. Pomagamy efektywniej wykorzystywać czas wolny od pracy i zajęć domowych oraz budować poczucie własnej wartości u kobiet w każdym wieku, o różnej kondycji i aparycji. Stawiamy na budowanie pewności siebie, umiejętność pracy w zespole oraz staramy się stopniowo wytwarzać potrzebę zachowań społecznikowskich. Chcemy tworzyć w lokalnej społeczności płaszczyznę do poznania się i integracji kobiet w różnym wieku oraz wspierać każdą inicjatywę zmierzającą do krzewienia kultury fizycznej, sportu i turystyki.
Nasze działania to przede wszystkim ćwiczenia na sali gimnastycznej i Stadionie Miejskim MOSiR, cotygodniowe marsze nordicowe po okolicy, relaks na Pływalni Parku Wodnego MOSiR. Corocznie organizujemy piknik sympatyków nordicwalking, Bal Walentynkowy dla Pań, rozgrywkę bowlingową na kręgielni oraz obsługujemy biuro zawodów TRIATHLON-u. Działania nasze w większości współfinansowane są z Budżetu Miasta Ełku, ale współpracujemy też m.in. z Ełckim Centrum Kultury, Miejskim Ośrodkiem Sportu i Rekreacji, Międzyszkolnym Ośrodkiem Sportowym, Starostwem Powiatowym, Strażą Miejską, Ełckim Klubem Karate ShinKyokushin, Stowarzyszeniem Sportowe Pasje, Centrum Edukacji Ekologicznej, Stowarzyszeniem ADELFI, Stowarzyszeniem Honorowych Dawców Krwi, Fundacją „Ratujmy Życie”, Agencja reklamową PIXEL s.c, Szkołą Policealną MEDYK oraz Uniwersytetami Trzeciego Wieku w Ełku i Giżycku. Kilka naszych pań bierze również udział w warsztatach szycia rozetek okolicznościowych, warsztatach kulinarnych i rękodzieła. Więcej szczegółów na naszej stronie www.signora.edupage.org
– Kto to jest: kobieta aktywna?
– Kobieta aktywna? Trudne pytanie. Myślę, że jest to przede wszystkim kobieta, której działania mają widoczne i wymierne efekty. Kobieta, która odczuwa potrzebę ciągłego działania i doskonalenia siebie, ale której każde przedsięwzięcie sprawia satysfakcję przede wszystkim jej samej. Czyli po prostu kobieta, którą bezczynność męczy, ale działająca na rzecz i biorącą pod uwagę potrzeby otoczenia. Można to porównać do wstępnej fazy ADHD u dzieci.
– Jak jest w Ełku z aktywnością kobiet?
– Niestety tradycyjnie nie najlepiej, szczególnie w wieku dojrzałym. Na aktywność trzeba mieć nie tylko czas, ale i nie oszukujmy się środki finansowe, żeby nie ograniczały wielu przedsięwzięć. Przede wszystkim słowo „aktywność” nie kojarzy się Paniom z działaniem szerszym niż własna rodzina i koleżanki. Znakomita większość kobiet nastawiona jest wyłącznie na „odbiór”, a w najlepszym przypadku na „ branie udziału w …”. Kobiety dojrzałe w większości nie przejawiają jednak inicjatywy, nie mają propozycji iw wyjątkowych przypadkach poświęcają swój czas wolny na rzecz otoczenia.Natomiast kobiety w wieku produkcyjnym tradycyjnie są albo niedoceniane, albo przepracowane i większość czasu poświęcają rodzinom i własnym potrzebom. Aczkolwiek zdarzają się wyjątki, które tym bardziej potwierdzają regułę. Ponieważ my kobiety dojrzałe przerabiałyśmy to już na własnej skórze, więc rozumiemy, że pod tym względem niczym się różnimy. Zmienia się jedynie otoczenie i postęp techniczny. Sfera niematerialna i uczuciowa pozostaje taka sama od wieków.
– Co chciałaby Pani przekazać ełczankom?
– Generalnie rzecz ujmując – na naszych oczach rośnie nam społeczeństwo mało aktywne fizycznie i w znakomitej większości „buszujące” wyłącznie po sieci. W związku z tym bardzo nas cieszy w Ełku widok coraz większej ilości osób biegających, jeżdżących na rowerach i poruszających się z kijami nordic walking. Takie formy ruchu na świeżym powietrzu są zbawienne i w zasadzie nie wymagają dużych nakładów finansowych. Wystarczą chęci, samodyscyplina i silna wola do systematycznej pracy nad sobą. Nasze przepięknie położone miasto powinno być kolebką turystyki aktywnej fizycznie, powinno posiadać wyposażoną w sprzęt wodny plażę z prawdziwego zdarzenia i ciąg ścieżek rowerowych prowadzących na obrzeża miasta do lasu, a hasło „Ełk – tu wracam” dla gości nas odwiedzających powinno kojarzyć się z powrotem do aktywnej turystyki.
My kobiety powinnyśmy dawać przykład aktywnego spędzania czasu wolnego i podejmować działania profilaktyczne zanim będzie za późno, zanim dorosną następne pokolenia z wadami postawy, chorobami układu ruchu, krążenia, nadwagą i innymi chorobami cywilizacyjnymi. Jako kobiety systematycznie pielęgnujące swoje zdrowie fizycznie i psychicznie możemy służyć doświadczeniem swoim rodzinom i społeczeństwu.Chętnie przyjmiemy do naszego grona panie do sztafety pokoleń, które zechcą kontynuować nasze przedsięwzięcie, albowiem przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka. Panie ze stowarzyszenia SIGNORA odczuwają już taką potrzebę.
– Dziękuję bardzo za rozmowę. Robicie wspaniałe rzeczy.
Z cyklu KOBIETY STĄD KobiecyElk.pl rozmawia z Dianą Kuprianow, Polką, która trzy lata temu przyjechała z rodziną do Ełku i nauczyła się w tym czasie języka polskiego oraz otworzyła w Parku Naukowo-Technologicznym własną firmę. (więcej…)