Awaria na drodze … i co dalej…
Awaria na drodze to niespodzianka, ale niespodzianka, która może przytrafić się każdemu. I właścicielowi nowego, i starszego, bardziej wyeksploatowanego auta. I chociaż to niespodzianka, to warto się przygotować na różne ewentualności, bo w ten sposób mniej zapłacimy za przypadkową pomoc.
Najważniejsze są drobiazgi
Najważniejsze są drobiazgi, dlatego o drobiazgi trzeba zadbać od początku. Bo najbardziej stresujące jest to, że przytrafiło ci się coś, co mógłbyś sam zrobić od ręki na drodze, a tutaj … brakuje klucza, podnośnika albo koła zapasowego. Dlatego, zawsze, nie tylko przed podróżą, pilnuj, aby w bagażniku znalazł się właściwy klucz do zmiany koła, sprawny podnośnik, koło zapasowe miało powietrze i było na swoim miejscu. Dobrze mieć również blokadę koła, czyli klocek oraz zestaw bezpieczników. Nie bez znaczenia są kable rozruchowe, linka holownicza i najważniejsze klucze.
Jeśli jeździsz nowoczesnym autem, raczej niewielkie masz szanse na samodzielną naprawę. Sprawdź jednak, bo może stało się tylko coś banalnego, zabrakło paliwa, rozłączyła się kostka instalacji elektrycznej, może włączył się jakiś chwilowy błąd.
Pamiętaj też, że jeśli w twoim aucie niesprawny jest układ hamulcowy, możesz holować je tylko na sztywnym holu, nie powinieneś natomiast holować auta z niesprawnym układem kierowniczym. Na autostradzie możesz holować do pierwszego zjazdu. Pojazd holowany musi być odpowiednio zabezpieczony i oznaczony trójkątem ostrzegawczym. Na terenie zabudowanym prędkość nie może przekroczyć 30 km/h a poza nim 60 km na godzinę,
Nie poddawaj się stresowi
W naszej mentalności wcale nie leży pomoc bliźniemu, a bardziej podejrzliwość, dlatego na pomoc przypadkowych podróżników jadących tą samą drogą nie zawsze możesz liczyć. Szybciej dodadzą gazu niż staną i zapytaj „czy pomóc?” Awaria, która ma miejsce w pobliżu domu, to jeszcze pół biedy. Zawsze możesz liczyć na pomoc znajomych czy rodziny, ale wypuszczając się gdzieś dalej, trudno na nich liczyć. Stres związany z awarią i gorączkowymi próbami wybrnięcia z sytuacji może stać się przyczyną chaotycznych działań i niezbyt przemyślanych decyzji, których konsekwencje docierają do nas często z opóźnieniem.
Negatywne konsekwencje stresu
Jedną z tych konsekwencji jest chaotyczne poszukiwanie pomocy. Znaleziona przez przypadek, nie sprawdzona pomoc drogowa, może udzielić pomocy, za którą skazuje duże, może nawet za duże, pieniądze. Dodatkowo, będąc w obcym miejscu musisz polegać na uczciwości wezwanej pomocy drogowej w kwestii wyboru odpowiedniego warsztatu. Pół biedy, jeśli trafisz na uczciwych ludzi. Jeśli nie, to za usługi warsztatowe też zabulisz słono.
Na spokojnie opanujesz problem
Może więc czas wziąć głęboki oddech i uspokoić nerwy. Zadzwonić na infolinię swojej ubezpieczalni i sprawdzić, czy przypadkiem w pakiecie ubezpieczenia nie posiadamy darmowej pomocy drogowej. Ostatnio pakiet assistance dołączany jest, w nieco okrojonej wersji, do ubezpieczenie OC. Niegłupim rozwiązaniem jest wezwanie wozu naprawczego, czyli mobilnego serwisu. Minusem jest fakt, że nawet jeśli mobilny serwis nic nie zdziała, to i tak za jego usługę trzeba zapłacić. Mobilny serwis wezwij wtedy, jeśli wiesz co się zepsuło. To dobre rozwiązanie, jeśli rozładował się akumulator, zerwał się pasek wieloklinowy. Zanim jednak wezwiesz mobilny serwis, ustal cenę przyjazdu. Zresztą, w uczciwej pomocy drogowej już przez telefon dyspozytor poradzi ci, jaką formę pomocy wybrać.
Nie masz ubezpieczenia? Zanim wezwiesz pomoc drogową, ustal ceny. Zadzwoń do kilku firm i zapytaj o szczegóły, nie zdawaj się na pierwszą z brzegu.
Autor artykułu:
Artykuł został przygotowany przez firmę POA-BOJAN z Łodzi zajmującą się pomocą drogową i transportem aut.